Problemy
Przez długi czas główną barierą dla upowszechniania się tej instytucji rynku kapitałowego w naszym kraju uznawano niewyjaśnioną wątpliwość co do konieczności uiszczania opłaty skarbowej od takiej transakcji, mogącej zostać uznaną przez fiskusa za cywilno-prawną pożyczkę. Nawet jednak gdy wyjaśniono sprawę na korzyść inwestorów uznając, że opłata taka nie jest konieczna, nie spowodowało to eksplozji transakcji krótkiej sprzedaży. A okazji do zarabiania na spadkach w minionym roku było co nie miara...
Powodu można znowu upatrywać w niejasnościach podatkowych. Według niektórych interpretacji, pożyczanie papierów wartościowych i późniejsze ich oddawanie nie jest transakcją na regulowanym rynku giełdowym, co powoduje, że zwolnienie z podatku zysków osiąganych w ten sposób nie obowiązuje stron transakcji krótkiej sprzedaży i należałoby ten podatek uiszczać. Z drugiej jednak strony można argumentować, że to nie sama pożyczka jest źródłem zysków, a sprzedaż i odkupienie pożyczonych papierów na giełdzie, więc roszczenia podatkowe są bezzasadne.
Jeszcze raz prawo staje na przeszkodzie w kwestii kreowania rynku dla transakcji krótkiej sprzedaży. Na rozwiniętych giełdach, gdzie takie transakcje są popularne i chętnie zawierane, głównymi pożyczającymi papiery wartościowe są inwestorzy instytucjonalni. Tymczasem w Polsce ani fundusze emerytalne, ani inwestycyjne nie mogą udzielać takich pożyczek, więc w obliczu faktu, iż to w ich rękach znajduje się ogromna część papierów, krąg potencjalnych chętnych do pożyczania bardzo się zawęża.
Można mieć nadzieję, że inicjatywa odpowiednich instytucji spowoduje usunięcie ostatnich przeszkód w drodze do popularyzacji tej formy zarabiania na polskiej giełdzie, problemem pozostanie jednak zawsze osąd etyczny tego typu transakcji. W krajach, gdzie krótka sprzedaż jest na porządku dziennym, ustanowiono nawet pewne obostrzenia co do momentu jej dokonywania.
W Stanach Zjednoczonych na przykład obowiązuje tzw. "reguła dodatniego ticku". Transakcje krótkiej sprzedaży można zawierać dopiero w momencie, gdy rynek wykona ruch w górę o odpowiednią wartość. Przyczyna takiego obostrzenia są oskarżenia wobec traderów sprzedających pożyczone akcje, zarzucające im, że sprzedają coś, czego faktycznie nie posiadają i mogą to robić w praktycznie nieograniczonym zakresie. W tym procederze upatrywano jednej z przyczyn gwałtownych spadków na rynku, począwszy od 1929 r. po krach w 1987 r.
|